Kiedyś dedukowaliśmy, że zielone to leśne a niebieskie to koparki wodne :) O właśnie, Tomi sfocił koparkę na Wiśle i zapomniał podesłać, muszę mu przypomnieć.
ja miałam to szczeście, ze jako archeolog miałam z nimi styczność na pracach autostradowych. Osiem godzin dziennie mogłam się na nie gapić i jeszcze mi płacili...
Ale ma łychę! Chciałoby się wykrzyknąć. Ta druga zzieleniała z zazdrości na jej widok. ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie z powodu tytułu bloga miałem pewne opory z wysyłaniem koparek, które nie są żółte :P
OdpowiedzUsuńKiedyś dedukowaliśmy, że zielone to leśne a niebieskie to koparki wodne :) O właśnie, Tomi sfocił koparkę na Wiśle i zapomniał podesłać, muszę mu przypomnieć.
OdpowiedzUsuńjej, a myślałam, że w swoim szaleństwie na punkcie żółtych kopareczek jestem totalnym dziwadłem. Cieszę się, ze istniejecie...
OdpowiedzUsuńDużo ludzi ma słabość do tych maszyn. Gdy mi budowano metro pod domem, codziennie przy siatce stała grupka gapiów. ;)
OdpowiedzUsuńja miałam to szczeście, ze jako archeolog miałam z nimi styczność na pracach autostradowych. Osiem godzin dziennie mogłam się na nie gapić i jeszcze mi płacili...
OdpowiedzUsuńArcheolodzy cieszą się u koparek wielkim szacunkiem ;)
OdpowiedzUsuńKoparki też cieszą się u koparek wielkim szacunkiem.
OdpowiedzUsuńUps, chyba coś pomieszałem.
OdpowiedzUsuń